Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/249

Ta strona została uwierzytelniona.
—   241   —

Niech pan przeczyta jeszcze raz ten list uważnie. Przecie tam jest groźba dla wszystkich mieszkańców Jastrzębia, a nawet i dla Maryni, jeśli zostanie z nami.
Groński pomyślał, że Krzycki otrzymał jednocześnie wyrok śmierci — i w pierwszej chwili przeszło mu przez głowę, że mogło to mieć związek z listem Laskowicza. Ale po chwili przypomniał sobie, że podobne wyroki przesłano doktorowi i nawet staremu rejentowi — więc dla uspokojenia pani Otockiej rzekł:
— Teraz są czasy ciągłych pogróżek i wszyscy je otrzymują, ale nie sądzę, by Laskowicz przestrzegał Marynię przed jakim blizkim zamachem, grożącym nam w Jastrzębiu. Chce on zapewne tylko powiedzieć, że fala socyalizmu zmiecie wszystkich, którzy nie płyną z nią razem, a więc i nas. Ale ponieważ chodzi o spokój pani i Maryni, więc, co do wyjazdu, to owszem! Dlaczegobyśmy nie mieli choćby jutro wyjechać.
— Ja już o tem myślałam, ale ciocia bardzo nalega, żebyśmy na nią zaczekały — i Aninka jej przyrzekła.
— To niech ona zostanie, a panie niech jadą. Ach! Więc to panna Anney wstrzymuje wyjazd?