Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/208

Ta strona została uwierzytelniona.
—   200   —

— Tu, bo Zosia może być z Marynią na próbie. Ona czasem sama ją odprowadza.
Pani Krzycka podniosła się ciężko z krzesła, gdyż dzień miała od rana męczący, a reumatyzm chwytał ją coraz silniej. Rozprostowawszy jednak nogi, ruszyła raźnie przed siebie. Myśl, że się trudzi dla swego chłopaka, czyniła jej przyjemnym trud i wysiłek.
Lecz po drodze poczęła myśleć o rzeczach, o których dotychczas nie było wcale mowy między nią i synem. Należała ona do tego gatunku kobiet, często trafiającego się wśród szlachcianek wiejskich, które w trosce o byt i majątek dzieci, doskonale umieją podszywać idealny płaszcz realną podszewką. W swoim czasie całe gospodarstwo w Jastrzębiu było na jej głowie i z tego powodu miała mnóstwo kłopotów i przyzwyczaiła się ciągle z nimi walczyć, więc i obecnie myśli jej zwróciły się ku materyalnej stronie sprawy.
— Zgodziłabym się na to małżeństwo (myślała, jakby usprawiedliwiając się sama przed sobą), choćby Aninka nie miała nic, ale ciekawa jestem, ile też ona może mieć?
Poczem jęła się pieścić nadzieją, że Aninka nie ma może milionów i jak na Angielkę nie jest bardzo bogata, ale, że to, co w Anglii uważa