Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.
—   89   —

który zagraża i przyszłości. A tak bywa najczęściej.
— I przypuszczam, że tego właśnie boją się konserwatyści — odpowiedział dziennikarz. — Zbyt gorący, a — należy przyznać — często nieopatrzny i niedorzeczny w swych objawach patryotyzm przeraża ich. Poprzednio obawiali się, by chłopi, którzy czytują »Polaka«, nie wzięli się do kos. Obecnie dostają gęsiej skórki, gdy jakiemuś zapaleńcowi wyrwie się słówko o przyszłem państwie polskiem.
— Państwo polskie! — rzekł, parskając ironicznie Świdwicki. — Powiem panom anegdotę. Pewien urzędnik rosyjski zwaryował i zapadł na manię wielkości. Oczywiście, w czynowniku mania polegała na tem, że sobie wyobraził, iż posiada »czyn« najwyższy ze wszystkich czynów, tak na ziemi jak w niebie. I jak wam się zdaje? — za kogo się uważał?
— Co najmniej — za pana Boga!
— Więcej.
— Wyznaję, że wyobraźnia moja mdleje — odrzekł Groński.
— A widzisz. Tymczasem on wymyślił jednak czyn jeszcze wyższy, albowiem przedstawiał się jako »predsiedatiel Swiatoj Trojcy« —