Strona:Henryka Łazowertówna - Imiona świata.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.

POCZTÓWKA Z MAROKKO

Pisze ktoś z białego Marokko,
że dalekość serca nie zmienia...
Ze jak zawsze: mocno — głęboko  —  —
Że gwiazdy... Że wspomnienia...

— O znajome francuskie słowa,
które gęsta już przesnuła mgła  —  —
(Że tylko — ręce całować ...
Jak dawniej... Jak „autrefois...“)

Na pocztówce z białego Marokko
dwa wielbłądy i beduin na piasku.
Przez palm liście — wachlarze szerokie —
cieknie niebo kroplami blasku.

Dzień spotniały od słońca pieszczoty
można w miłość jak w burnus owijać...
Nocą księżyc — wielki bukłak złoty —
pewnie żadnych warg spragnionych nie mija...

Tam to leżysz, rozgrzany i śniady,
sypki piasek przesiewasz przez ręce...
Tam to chodzisz, wiernym gwiazdom spowiadasz
swe wieczorne srebrne smutki chłopięce.