Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/43

Ta strona została przepisana.

miałem zbyt późno zdeptane prawa niewieściego kodeksu, przeczytałem je w blaskach pożaru, który pochłaniał mój dom. Stworzyłem wówczas w mem sercu trybunał, w imieniu prawa: bo prawo czyni męża sędzią; rozgrzeszyłem żonę, a potem siebie. Ale wówczas miłość przybrała u mnie postać namiętności, owej nikczemnej i bezwzględnej namiętności, jaka czasem ogarnia starców. Dziś, kocham straconą Honorynę tak, jak się kocha w sześćdziesiątym roku kobietę, której się chce za każdą cenę, i czuję w sobie siły młodzieńca. Mam odwagę starca, a nieśmiałość młodego chłopca. Mój drogi, świat ma tylko szyderstwo dla tego okropnego położenia. W sytuacji, w której świat rozczula się nad kochankiem, w mężu widzi tylko niedołęstwo: drwi sobie z tych, co nie umieli zachować żony nabytej pod baldachimem kościoła i w obliczu szarfy mera. I trzeba mi było milczeć. Sérizy jest szczęśliwy. Pobłażliwości swojej zawdzięcza rozkosz widzenia swej żony, opiekuje się nią, broni jej, że zaś ją ubóstwia, kosztuje szczęścia dobroczyńcy, który nie troszczy się o nic, nawet o śmieszność, którą roztapia w swoich ojcowskich słodyczach. „Nie rozwodzę się tylko przez wzgląd na moją żonę!“ mówił mi raz, kiedyśmy wychodzili z Rady ministrów. Ale ja!... ja nie mam nic, nawet śmieszności, której bym stawił czoło, ja, który istnieję jedynie przez miłość bez pokarmu! ja, który nie umiem rzec dwóch słów do kobiety z towarzystwa! ja, którego prostytucja brzydzi! ja, wiemy przez urzeczenie! Gdyby nie religja, zabiłbym się. Wyzwałem do walki otchłań pracy, rzuciłem się w nią, i wyszedłem z niej żywy, płonący, gorejący, postradawszy sen!...

(Nie mogę sobie przypomnieć słów tego tak wymownego człowieka; ale namiętność dawała mu poryw o tyle jeszcze wyższy od krasomówstwa, że gdy mówił, czułem, że i mnie, jak jemu, łzy spływają po twarzy! Osądźcie moje wrażenie, kiedy, po pauzie w czasie której ocieraliśmy łzy, hrabia zakończył tem wyznaniem:)