Dzien, który był tak pożądany dla Karola i tak długo przezeń oczekiwany, który miał przynieść zaspokojenie jego pragnieniom pomszczenia swych krzywd, wreszcie nastąpił: uradowany Karol przebrał się w naprawione i podszyte daszkami spodnie. Bardzo dobrze. Niech nawet polanem wali — nie odczuje bólu dzięki daszkom z kaszkietów wuja Makmisza. Biedny wuj zmarł na chorobę wątroby, która się w nim rozwinęła dzięki wojowniczemu usposobieniu jego małżonki.
Karol wszedł rozpromnieoiony do kuchnl, gdzie czekało nań śniadanie, i to w tej właśnie chwili gdy ciotunia wchodziła tam również drzwiami przeciwległemi celem tak zwykłego porannego dozorowania. Karol grzecznie się ukłonił, wziął swą filiżankę mleka i sięgnął już rękę po cukiarniczkę, gdy ciotka nagle się rzuciła do niego.
Pani Makmisz.
Poco cukier? Co to jeszcze za nowiny? Po-
Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/61
Ta strona została uwierzytelniona.
VI
ODWAGA KAROLA. CENNY WYNALAZEK.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/0b/Hrabina_Segur_-_Dobry_ma%C5%82y_djabe%C5%82ek.djvu/page61-1024px-Hrabina_Segur_-_Dobry_ma%C5%82y_djabe%C5%82ek.djvu.jpg)