Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/71

Ta strona została uwierzytelniona.

Proś Pana Boga o pomoc, mój biedny Karolu; Bóg cię usłyszy. Dowidzenia, mój przyjacielu!
Karol.
Dowidzenia, Juljo, dowidzenia Marjanno. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy po obiedzie.
Karol poszedł mocno wruszony i pełen najszlachetniejszych zamiarów. Zobaczymy, w jakim stopniu jego wrodzona zapalczywość, która się rozwinęła pod wpływem złośliwego charakteru jego ciotki Makmisz! będzie powstrzymywana przez silną i szczerą chęć, jaką wyraził Karol w rozmowie z Julją.