Strona:Iwan Turgieniew-Pierwsza miłość.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ech, młodzieńcze, młodzieńcze! — odparł z takim akcentem, jakby w tych słowach było dla mnie coś bardzo obrażającego. — Komu to tu świat durzyć, ludzi oszukiwać! Dzięki Bogu, twarz twoja mówi jeszcze, co masz w duszy. A zresztą, co tu gadać? Ja sambym ztąd uciekł, gdyby nie to... — zamilczał chwilkę z zaciętemi zębami, — gdyby nie to, że taki już ze mnie oryginał. Temu się tylko dziwię, że z pańskim rozumem nie widzisz, co się dzieje wkoło ciebie?
— A cóż się dzieje? — spytałem z najwyższém zajęciem.
Doktor spojrzał na mnie ironicznie, ale nie bez pewnego współczucia.
— Warto prawić mu o tém! — rzekł, jakby do siebie, wzruszywszy lekko ramionami.
— Ot, jedném słowem — dodał, głos podnosząc po pewnym namyśle, — powtarzam panu, że to nie dla ciebie atmosfera. Miło ci tutaj, ale to nie racya. I w oranżeryi przyjemnie, ale żyć w niéj człowiek nie może. Posłuchaj mię pan! powróć do Kajdanowa...
Wtém weszła księżna i zaczęła uskarżać się na ból zębów, Zeneida zjawiła się téż wkrótce.
— Niechże ją pan dobrze zburczy, panie doktorze, — rzekła matka. — Cały dzień pija wodę z lodem. Czy to zdrowo na jéj słabe piersi?
— Dlaczego pani to robisz? — spytał Łuszyn.
— A cóż mi się stanie!
— Możesz się pani zaziębić i umrzéć.
— Ba! Tylko tyle! Tém lepiéj.
— Otóż to! — mruknął doktór przez zęby.
Księżna wyszła śpiesznie, ruszając ramionami.
— Otóż to, — powtórzyła Zeneida. — A cóż mi życie? wesele? Spojrzyj pan wkoło... Co, pięknie, prawda?... Czy myślisz, że ja tego nie rozumiem, nie czuję?... Woda z lodem smakuje mi i sprawia przyjemność, a pan chcesz mię seryo przekonać, że takie życie warte chwili przyjemności, nie mówię nawet o szczęściu!