Strona:Józef Bliziński - Nowele humoreski.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.
—   101   —

Niestety! Morfeusz figlarz zadrwił sobie ze mnie bezecnie, pokazując mi gruszki na wierzbie.
Co za szkoda!

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„Gdybym miał nadzieję, że ty chociaż tego doczekasz, mój synu“, rzekłem do Stasia całując go.
„Co niema doczekać“, zauważył Lejba, nie domyślając się o czem mowa, „jemu dopiero na świat!“
Staś wybiegł z dzwonkiem. Pozostałem sam z Lejbą.
Smutne rozczarowanie po tak pięknem marzeniu!