Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom II.djvu/65

Ta strona została skorygowana.

wdzięczną być musiała, a pokochać nie mogła. Z pani rozkazującej w skromnym, ale dostatnim domu szlacheckim, przejść do d worku szlachcica wieśniaka, jako gość i ciężar, jako przyjęta na łasce, zdawało się jej szyderstwem losu, które trwać nie mogło. Dopytywała zrazu o proboszcza, spodziewając się co chwila świetnej zmiany, ale gdy ten dni kilka nie przybył, rozchorowała się z boleści dochodzącej prawie szału. Choć Trawińscy poczciwi nadskakiwali jej jak mogli i szanując łzy, przyjmowali jak umieli najlepiej, w tem otoczeniu, w ich życiu prawie nędznem, Dosia wytrwać nie mogła. Sprowadzono jej starą Jadwigę, przywlókł się dowiedziawszy o niej Piotr, ale ta służba serdeczna nie wystarczała pieszczotce. Trawińscy dzielili się z nią ubóstwem, dawali co mieli, a ten wysiłek ich wydawał się niedostatkiem i nędzą dla Dosi.
Jadwiga widząc ten stan, najęła za jakiś grosz oszczędzony furkę i pojechała do księdza poradzić się o sierotę; znalazła go na nieszczęście obłożnie chorym ze strapienia, że nic z spadkobiercami poradzić nie mógł; dał jej tylko co miał sam i ze łzami odprawił, obiecując przybycie swoje jak cokolwiek pozdrowieje. Staruszka za ten grosz kupiła, dodawszy swego, co za najpotrzebniejsze uważała dla sieroty, resztę myślała odsłużyć Pawłom ich ofiarę, której dziewczę nie widziało a Jadwiga znała dobrze. Jednem więcej do karmienia, do opieki, w stanie, w jakim byli Trawińscy, nie było rzeczą małą. Cały dom i gospodarstwo rozstrajało się dla Dosi. Kasia pilnując jej nie przędła, nie szła do gospodarstwa, Agata troskała się więcej niż kiedy o każdą łyżkę strawy, którą przyrządzać osobno dla sieroty musiano; koń od gospodarstwa ciągle był odrywany na posyłki, izba zajęta, słowem, Pawłom to widocznie nie było na rękę, ale ofiarę czynili chętną i żadnem słówkiem czuć jej nie dali, ani Jadwidze, która oczy wypłakiwała, ani Dosi, któraby pojąwszy ją z ubogiej chatki uciekła.
Tak parę tygodni minęło bez żadnej zmiany w losie dziewczęcia, gdy Jadwiga od szlachcica przejeżdża-