Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom III.djvu/169

Ta strona została skorygowana.

Wymówiła to głosem wzniesionym, z krzykiem prawie, tak że ludzie się zbiegli, i nim nieprzytomna hrabina uciec potrafiła od nieszczęśliwej, która się ku niej rzucić chciała ze wściekłą zajadłością, odciągnęli szalejącą gniewem.
Ale scena ta, wpół publiczna, która miała świadków tylu, jakkolwiek wprędce przerwana, była już kroplą przepełniającą naczynie. Dorota zemdlała na ręku sług, przerażona tem widzeniem, i tegoż wieczora dostała gorączki z której wpadła w malignę. Z choroby tak nagłej, z samego wypadku z matką Karola, którą na rękach wynosić musiano do powozu, tysiące najdzikszych rozeszło się wieści; reszta przyjaciół i wiernych jeszcze powahała się i cofnęła powoli od kobiety, ostatecznie już w opinii potępionej, a jak to zwykle bywa, gdy na taki cios stanowczy przyjdzie godzina, i to czego nigdy nie wymawiano Dorocie, z czego ją uniewinniano wprzód, co zapomniano oddawna, dziś dobyto na nowo, aby tym większym obarczyć ją ciężarem. Najwytrwalsi przyjaciele bronić jej przestali... Gdy po ciężkiej słabości otworzyła wreszcie oczy, u łoża swojego znalazła tylko zimną twarz lekarza i potrwożone swe sługi. Niebezpieczeństwo w którem zostawała, już było przeszło, przytomność powróciła, ale z nią razem głęboki smutek i straszne zwątpienie.
Przebiegając myślą w samotności cały bieg życia, którego lat kilka spędziła wśród oklasków, hołdów, zdumień, szałów i tryumfów — po niem już tylko czuła zgryzoty i niesmaki; aby cokolwiek zaczerpnąć pociechy, musiała się zwracać do Sadogóry i swojego ogródka, do wieczorów ze starą Jadwigą lub do spokojnego Borowskiego dworu, który zrazu tak się jej wydał śmiesznym ze swą staroświecczyzną, obyczajami nie dzisiejszemi i jednostajnie uregulowanem życiem. Ale tam były jedyne serca, w które jeszcze wierzyła, jedyni ludzi co ją kochali, jedyne ramiona które się dla odepchnionej jeszcze z uczuciem otworzyć mogły.
Pierwszy raz od bardzo dawna, przebudziła się nie z uśmiechem i szyderstwem, ale ze łzą i płaczem, i