Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Całe życie biedna.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.
49




IV.

Z południa, następnego dnia, przez Brzozówkę, wieś P. Mateusza, sunęła się bryczka zaprzężona czterma końmi w szlejach. Na kozłach siedział woźnica w prostéj świcie i poganiał z całych sił, starając się wydobyć z jesiennego błota, którego wielkie zapasy, wyziewające przeraźliwe wonie, wśród wioski spoczywały. W bryce siedział znajomy nam P. Sędzia i drugi jakiś Jegomość, nieochybnie Pan Bałabanowicz. Była to grubawa figurka, z twarzą czerwoną, nosem opoja, oczkami szaremi, usty sinemi, chytrém spójrzeniem; w peruce rudéj na wierzchu głowy, z pod któréj siwe wyglądały strzępki do koła. P. Bałabanowicz ubrany był jak wszyscy skąpcy, w odzienie czyste, ale z kroju łatwo pokazujące, że dobry lat dzie-