Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/367

Ta strona została uwierzytelniona.

359
DOLA I NIEDOLA.

Adam właściwie nie miał żadnych stałych przekonań. Zbyt był młody jeszcze, więc nie mógł sobie wyrobić mocnych idei politycznych wychowanie paryzkie zatarło w nim zasady młode, w zamian nie dając mu żadnych nowych, prócz mglistych pojęć jakiegoś idealnego, lepszego bytu ludzkości, stanu natury, popsutego i nadwerężonego przesądami. Przesądem naówczas zwało się w ogóle wszystko, czego nie rozumiano.
Czując, że w wielu rzeczach doświadczenie żony mogło mu być przewodnikiem bezpiecznym, pan Adam słuchał jéj wiernie. Krystyna była nim zachwycona.
Posłuszna tradycyom familijnym, ważyła jeszcze jaką dlań obrać ma drogę. Umysł jéj żywy, chwilowo dawał się opanowywać ideom nowym, ale praktyczność niewieścia wstrzymywała ją od zupełnego oddania się im i poświęcenia jednemu stronnictwu. Z nowatorami wyuczyła się ich języka, i gdy towarzystwo było wybrane, szydziła z przesądów jak drudzy; ze starymi, którzy ubolewali nad ideami nowemi, dźwiganiem się do równości wszystkich stanów i t. p., umiała zręcznie rzucić argument i żarcik na stronę ich przekonań.
Nie wiążąc się ani z jednymi, ani z drugimi, hrabina wyczekiwała. Adam był jako młody skłonniejszym do rzeczy nie starych, był przytem szlachetką ubogim wielkiego imienia, i musiał się zasługiwać po trosze nowemu obozowi; ona jako z panów pani miała tę żyłkę arystokratyczną, któréj wypróć z człowieka nic nie potrafi, nawet nieszczęście, nauka, nawet serce i umysł wzniosły.
Dom nowy był więc bardzo przyjemny, urządzony nie tak wspaniale, jak raczéj wykwintnie i starannie, nadewszystko dobrego tonu. Hrabina była bogatą świeżo otrzymanym spadkiem, więcéj niż resztkami