Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Herod baba.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.

dworska lub to co jéj służyło. Właściwie miasto o tyle żyło, oddychało i poruszało się, o ile żył i ruch mu nadawał dwór, będący wszelkiego żywota ogniskiem. Gdy ten wyjeżdżał, spała stolica i chodziła nie ubrana. Za to każda wesołość pańska, bal, uroczystość, zjazd, wstrząsały całém miastem i dawały się czuć aż na jego kończynach. Ogromne dworu wydatki odżywiały nieco kraj niezmiernemi obciążony brzemionami opłat i pożyczek, z których jednak znaczniejsza część szła za granicę za przedmioty zbytku, za wykwintne fraszki, za grzechy polityki i fantazye dyplomatyczne bez skutków.
Ubożało miasto i cała Saksonia wycieńczona bolała na pomnażającą się nędzę, lecz za to mało gdzie w Europie na najświetniejszych dworach panował taki zbytek, tak niesłychany przepych jak tutaj, a co było w łaskach, bogaciło się skandalicznie, rosło w oczach, i rywalizowało wykwintnością z królem samym. Wytworny smak był pieczęcią wyższości duchowéj owego czasu; każdy dostojniejszy dworak potrzebował mieć galeryę obrazów, zbiór antyków, złocone meble, gobeliny, chińską porcelanę, a jeśli się na tém nie znał, udawał upodobanie, amatorstwo, znajomość. Niepoliczone summy szły na to, na stroje, na uczty lukullusowskie i dary pięknym oczom, których cześć należała do oznak dystynkcyi.
Vitzthum nie mógł w tém ustąpić królowi, a późniéj Brühl mierzył się we wszystkiém z Augustem III. Obyczaje dworu przechodziły do klass niższych, i po-