mu się jednak, iż plusk niezwykły dochodzi od wody. Staw nie był tu bardzo głęboki. Wlepiwszy weń oczy, dostrzegł Nikita na nim poruszające się postacie jakieś, których zrazu zrozumieć nie mógł; wdrapał się więc wyżej na mur i z wierzchołka zaczął się przyglądać wodzie. Jakkolwiek ciemno było, rozeznał na niej płynących z końmi w znacznej liczbie Tatarów. Dorszak zapewne musiał kierować nimi, wiedząc, iż ta cześć zamku, którą staw otaczał najsłabszą była i najmniej obronną, i że się ztąd wcale nieprzyjaciela nie spodziewano. Odkrycie to raziło go jak piorunem, zbiegł co najrychlej po Kasztelanica, gdyż chwili nie było do stracenia i należało się ze znaczniejszą częścią sił przenieść tam, gdzie dotąd najmniej ich było.... Jakkolwiek mury dosyć wysokie miał zamek z tej strony, a góra urwistą była, nie można było ręczyć czy w niej o tajemnem jakiem wnijściu nie wiedział Dorszak, którego chciał użyć.
Na stawie płynące konie i ludzie zajmowali przestrzeń znaczną, a za niemi mogło pójść więcej, należało śpieszyć, pókiby podwórza zamkowego nie zajęli.
Jabłonowski tylko co miał iść na górę, gdy Nikita nadbiegł i szepnął mu, że Tatarzy przez staw idą.
Nie czyniąc popłochu, trzeba było co rychlej się z tej strony obwarować. Jedna śmigownica i moździerz ustawione były ze strony przeciwnej, nakazał Jabłonowski moździerz co rychlej dźwignąć na jedną z baszt i posłał z tem Nikitę, sam zaś pobiegł niespokojny przekonać się oczyma własnemi, że rzecz, o której mu doniesiono, możebną była.
Z pierwszej strzelnicy, do której oko przyłożył, przy szarem światełku przedświtu łatwo mógł do-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Historya o Janaszu Korczaku.djvu/206
Ta strona została uwierzytelniona.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/0e/J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_Historya_o_Janaszu_Korczaku.djvu/page206-1024px-J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_Historya_o_Janaszu_Korczaku.djvu.jpg)