Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/86

Ta strona została uwierzytelniona.

80
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

nawet. Albo gruby pieniądz stracił, albo... już nie wiem; dosyć, że bieda, a jak bieda, nie czas swoje do niéj dodawać. Jak się wysapie, nie daruję, że chce mieć przedemną sekreta.
Paweł gadał tak sam do siebie urządzając się na powrot do drogi, gdy postać nieznajoma i dziwna wsunęła się do gospody, nieśmiało dopytując o JW. hrabiego Hermana.
Był to człowiek już niemłody, wysoki, chudy, nieco przygarbiony, którego strój zdradzał ostateczne ubóztwo. Starał się przecię ów pan ukryć je jako tako, choć napróżno; ale w ostatniéj walce z pozorem został zwyciężony: nędza wyszła na wierzch i zdawała się z niego naśmiewać.
Ubrany w stary wice-mundur wytarty i połatany, ale szczelnie zapięty, z medalikiem jakimś w pętlicy, w oszarpanéj chustce na szyi, za którą nie było śladu koszuli, miał czapkę utłuszczoną na głowie, resztę stroju bardzo zbłoconą i brudną, a na nogach dziwnie odbijające od fraka łapcie z kory lipowéj. Laska sękata i plik papierów wystający mu z zanadrza dopełniały smutnego obrazu, który przedstawiał. Twarz także była zbiedzona i nosiła ślady przecierpianéj biedy, oczy wpadłe i czerwono okolone, broda zarosła od dawna, pofałdowana skóra, plamami czerwonemi okryte policzki, dawały się domyślać nałogowego pijaka, który dawno nie jadł może, ale ostatni kieliszek gorzałki wypił przed chwilą w blizkim szynku.
— Nie mógłbym się widzieć na minuteczkę z JW. hrabią?... spytał pokornie i cicho, zdejmując czapkę przed Pawłem.
— Wątpię! rzekł spoglądając zbyt wyraźnie na jego łapcie i nędzną minę Siermięzki.