Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/115

Ta strona została uwierzytelniona.

w części nam może wyjaśni jej postępowanie i dalsze następstwa.
Dom, salon Barona był w swoim rodzaju oryginalny, zewnętrzna jego fiziognomia nakazywała postawić go na najwyższym szczeblu elegancyi, zaliczając do rzędu najpierwszych domów stolicy. Zdrugiej strony przystęp do niego był tak niezmiernie ułatwiony dobrodusznością gospodarza, łatwością jego w życiu, iż towarzystwo było najdziwaczniej zlepione z żywiołów, które gdzieindziej rzadko się z sobą spotykają. Obok elegantów, jak z igły, w białych rękawiczkach i krawatach, professorowie, którzy nigdy fraków nie nosili; obok książąt i hrabiów, rysownicy i muzycy skromni, arystokracya i proletaryat naukowy — schodziły się tu i ocierały o siebie. Był to niejako plac neutralny, i nikt nie śmiał nawet okazać, że mu sąsiedztwo jakieś niespodziane niebardzo miłem było. Baron umiał dla wszystkich być tak uprzedzająco grzecznym, że nawet już nadąsanych rozzbrajał. Dla tej ukochanej Justki byłby nie wiem kogo do salonu wprowadził; a gdy mu ktoś dawał do zrozumienia, że nie było to prawidłowem i zwyczajnem, zamykał usta tem, że Justka też nie była istotą pospolitą, coś więc dla niej poświęcić się godziło.
Justka, nietylko nic nie wymagała, o nic nie prosiła tego, tak powolnego, dziadunia, ale często