Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/139

Ta strona została uwierzytelniona.

cały się w ciasnej sferze, poza którą skrzydła im opadały.
Z Brockiem można było począć rozmowę o czemkolwiekbądź: zawsze się ona kończyła jakąś historyą, albo osobliwego processu albo szczególnego przebiegu sprawy, postępowania urzędu, rozstrzygnięcia władz i t. p.
W Warszawie przebywał baron ze szczególnem poleceniem, a że missya nie była pilną, a on tu pobyt znajdował przyjemnym, nie śpieszył napowrót do swego w ministeryum stanowiska.
Z tą karyerą urzędnika łączył, naturalnie, baron obyczaje do trybu życia tego przywiązane; spokojnego temperamentu, rozrywek nie szukał innych nad umiarkowaną grę w karty. Stół wykwintny i kilka godzin salonowej rozmowy.
Literatura, sztuka i t. p, przedmioty obchodziły go tylko tyle, ile z nich lepsze towarzystwo zapożycza dla osolenia swej exystencyi; zresztą były one dla niego zupełnie obojętne.
Młody jeszcze, bo nie miał lat trzydziestu, Brock już nałogi pewne poprzejmował i kolej sobie utarłszy, nie myślał z niej zbaczać. Było mu dosyć tego życia i więcej nie pragnął od niego.
Nie będąc bogatym, bo rodzice mu zadłużony zostawili majątek, baron nie miał z czem zbyt burzliwej młodości pędzić. Stosunki jego z płcią