Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/179

Ta strona została uwierzytelniona.

Dawne uczucie odezwało się w Leonie, który odparł wzruszony:
— Zastosuję się do woli jej, lecz pozwól pani powiedzieć sobie, iż przyjaciele mają prawo mieć żal wielki do niej; porzuciłaś pani nas, nie wiedząc nawet, że los jej żywo nas będzie niepokoić i obchodzić!
Cośmy się nabiegali, naszukali, a p. Jolanta ile wylała łez! Długo spodziewano się powrotu.
Justka spuściła oczy.
— Lepiej nie mówmy o tej przeszłości — odezwała się — usiłowałam o niej zapomnieć, choć nie raz mi się serce ściskało.
Pan się ożeniłeś? — dodała.
— Tak jest — odparł Leon kwaśno — matka moja wymagała tego po mnie.
— Nie wiesz pan co się z innymi mymi znajomymi i przyjaciołmi stało? — spytała.
— Jakto? pani nie masz wiadomości o ich losach?
— Żadnej! — szepnęła Justka.
— Więc najpierw powinienem pani oznajmić najważniejszą nowinę. Baron Brock zmarł rok temu, a z nim umarł proces wytoczony pani, którego nikt prowadzić dalej nie myśli. Jesteś pani dziedziczką po dziadku i tymczasowo opiekunowie zarządzają majątkami, czekając, aż panią wyszukać zdołają.