Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/184

Ta strona została uwierzytelniona.

cye najsprzeczniejsze, z których część wywołała uśmiech na twarz p. Leona.
Matka jego żony, między innemi, tłómacząc się dlaczego jej nie używała, utrzymywała, że to była furfant jejmość zpod ciemnej gwiazdy, ale umiejąca tak ludziom wmówić co chciała, że u niej i taniej i lepiej wszystko znaleźć mogą niż gdzieindziej; gdy tymczasem oszukaństwo to było na wielką skalę.
Leon bronić się nie ośmielił.
Zdania i opowieści innych przekonać go mogły, że owa vox populi w wielu rzeczach nic w sobie boskiego nie ma, lecz jest tylko spotęgowaną złośliwością ludzką.
Niektóre z tych najpewniejszych informacyi pobudzały go do śmiechu, któremu oprzeć się nie mógł.
— Gdybym ja wyprawę twojej żony u niej robiła — zakończyła matka p. Leonowej, — dopierobyście dobrze wyszli na tem, bo u niej wszystko przegniłe, zbutwiałe, tandeta; ale umie tak osmaczyć, wmówić, iż sprzeda za najlepsze. I, mówcie sobie co chcecie, wy co tak jej gust chwalicie: ja znajduję, że ona żadnego nie ma.
Ruszyła ramionami; potępienie było bez apellacyi.
Jak tylko mógł, nie wzbudzając podejrzenia, p. Leon się wybrał do miasta, niezmiernie cieka-