Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/39

Ta strona została uwierzytelniona.

córka jej faworytka, pieszczotami popsuta, także mentorką chcąc być sieroty, życie jej zatruwała.
Wspomnienie Sędzianki, panny Rozalii, która nieustannie śledziła, donosiła, dokuczała Justce, dotąd ją trwogą napełniało.
Z pociechą wielką myślała teraz, iż została raz nazawsze od nich wyzwoloną i że one prawa do niej najmniejszego nie miały. Przykro jej tylko było, że wuj biedny tęsknić po niej i frasować się o jej los musiał i od Sędziny znosić wymówki, ale nie przypuszczała, aby starego, niewinnego za jej winę prześladować miano.
Nim masło i fury były gotowe, ekonomowa Julisia zlepiła ze swoich starych, dwie nowe sukienki dla sieroty, wylatała trzy koszule, i nawet trzy chustki do nosa dodała do wyprawy.
Tłómoczek z Baranówki wyniesiony skutkiem tego miłosierdzia Bożego powiększył się we troje. Justka wróżyła ztąd, że i przyszłość gorszą być nie może.