Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/41

Ta strona została uwierzytelniona.

cze stosunkowo dość szczęśliwie; doświadczenie smutne uczyniło ją ostrożniejszą i — znajomość przypadkowa z panem ekonomem skończyła się małżeństwem.
Musiała z nim jechać na wieś, nie bez żalu i tęsknoty po Warszawie. Z tych lat wesołej, nieopatrznej młodości pozostały jej niezatarte wspomnienia. Ile razy więc odżywić je mogła odwiedzinami i choć krótkim pobytem, niezmiernie się czuła szczęśliwą. Sam widok ukochanego miasta wprawiał ją w uniesienie; wszystkie wspomnienia dni wesołych bez jutra poruszały sercem jej odmłodzonem, lice się śmiało, a z oczek łzy spływały.
Zajeżdżała zwykle do starego ojca, który, powtórnie ożeniony, prowadził dalej swój handelek, nie mogąc się na nim dorobić nic, ale mając z niego utrzymanie.
Julisia teraz wydawała się tu wielką panią, bo jej działo się dobrze. Na jej przybycie w domku przy ulicy Bednarskiej opróżniała macocha pokój i ojciec był na jej usługi. Teraz też spodziewano się tych odwiedzin, powracających w pewnych terminach — i przyjęto ekonomową z wielką radością.
Rozumie się, że ze wsi zawsze z nią coś dla ojca przyjeżdżało: serki zawiędłe, faseczka mary-