Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/64

Ta strona została uwierzytelniona.

dziewczęta poszły spytać: czy on o tem nie wiedział? Gumienny się przeżegnał.
— Jako żywo! nie wiem nic!
Ale nazajutrz na koń siadł, do karczemki Zdunowskiej, w której starego fornala często nad półkwaterką widywał.
Przy karczemce tej był młynek wodny, więc zajazd ciągły, wyszynk duży, gości zawsze wesołych dosyć i stare fornalisko lubiło sobie tu podweselić się.
Gumienny znalazł go tym razem. Wiedział, że wprost go badając, nic z niego nie dobędzie, ale przysiadł się, wódki kazał dać i naprzód go spoił.
Dopiero, gdy dworakowi już w starej głowie się zmąciło, począł ciągnąć z niego gumienny ostrożnie. Fornal albo nie wiedział lub zapomniał, że dziewczę było siostrzenicą gumiennego.
W rozmowie o sąsiedzkich stosunkach cóś mu się wymknęło, ale gdy gumienny, za tę nitkę pochwyciwszy, chciał dalej badać, fornal usta zamknął i ani mruknął.
Nie ulegało dla niego wątpliwości teraz, że Justka żyć musiała i gdzieś była umieszczona przez Porochową, a że wiedział o jej siostrze, wpadł na tę myśl, iż mogła się u niej znajdować.