Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kamienica w Długim Rynku.djvu/244

Ta strona została uwierzytelniona.

dla niéj ideałem artysty, przed którym czuła się słabą i zwyciężoną... Teofil był dla niéj — synem bankiera.



Gdy związany sznurami, zbladły, na pół obłąkany Teofil znalazł się żywym w ciemnéj izdebce więzienia, a gorączka piérwsza powoli ustępować zaczęła, wpadł z niéj w rodzaj melancholii milczącéj, która o umysł i zdrowie lękać się kazała. W tym stanie apatycznym wywieziono go do Berlina, ale wysłany lekarz zaprzeczył rozpoczęciu badania sądowego, tak znalazł go źle i niebezpiecznie na zdrowiu. Musiano kilka tygodni dyetą, lekarstwami, najtroskliwszém staraniem, powolnie rozbudzać do życia, do przytomności... Kilka razy próbował się w więzieniu to wieszać, to zarzynać, tak że posadzono przy nim stróża, który go na chwilę nie odstępował... Naostatek zdrowie jego polepszyło się i można było obwinionego przesłuchać, ale zeznania były bardzo proste i krótkie. Teofil nie zaprzeczał niczemu, nie szukał wymówki żadnéj, nie myślał się tłumaczyć, odpowiadał zimno: — Zabiłem...
Wrażenie jakie ta tragedya uczyniła w artystycznym świecie berlińskim, w dziennikarstwie, mogło i musiało oddziałać na sędziów... Rosa powszechnie była wielbioną, uznano w niéj talent