Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.

Opiekunki naszéj: możemy się poddać losowi, który Jej zgotowany i wam. Za tém — co Bóg do serca xiędzu Przeorowi podda, to niech czyni, a my podzielim dolę z wami ochotnie.
Pan Zamojski odchrząknął, wyprostował się i gotował do długiéj zapewne perory.
Laudandum est omnimodo consilium, W. Czarnieckiego, rzekł poważnie, i co do mnie naprzód, zgadzam się na nie ore et corde. O was tu chodzi więcéj, o miejsce święte, ara et sacra ojcowie; rozważcie siły nieprzyjaciół i swoje ku obronie, czyńcie wreście ad inspirationem Dei. My tu przybysze, goście, auxiliarii, nie wielką radę dać możemy. W tobie dostojny xięże przeorze, rada i przełożeństwo. Lecz chcecie rady? cóż czynić? słuchać należy. Jestli koniecznością, żelazną poddanie się JMP. Wejhardowi? Nie! nie! za cóż ulegać jego woli kupując niepewny pokój u niego, pacem incertam. Samiśmy my tu przyszli, z dobrej woli i wam nostram incolumitatem caraque pignora credidimus, z wami żyć i z wami umierać postanowiliśmy i gotowi, si sors ita tulerit, raczéj ginąć niż nieprzyjacielowi się poddać i patrzeć na polluta Sacra, contaminatam opressamque religionem. Doradzi Bóg na ocalenie honoru Matki