Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Koza czarna.djvu/5

Ta strona została uwierzytelniona.
Koza czarna.
Bajka.

Bardzo, bardzo dawno temu, za owych czasów, kiedy to jeszcze zwierzęta miały mowę, drzewa śpiewały, kamienie chodziły, a świat był młody i wszystko w nim żyło, poruszało się, latało i swawole przeróżne dokazywało — jednem słowem: za króla Gwoździka i brata jego Ćwieczka — był sobie pewien król i królowa, którym długo, długo Pan Bóg syna, dziedzica nie dawał.
Gryźli się tem niezmiernie oboje, że nie mieli komu po sobie zostawić takiego pięknego królestwa, w którem tylko ptasiego mleka brakowało. Radzili się różnych czarowników i czarownic: nic nie pomagało! Na ostatek, po wielu latach oczekiwania, urodził się im syn tak pożądany. Radość była wielka, uczta wspaniała, obdarzono wszystkich ubogich, wypuszczono więźniów i obchodzono narodziny królewicza przez siedem dni.
Królowa sama, słabowita będąc, synka nie mogła karmić, rozesłano więc na wszystkie strony mamki dla niego szukać. Co która przyszła, mały