Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Miljon posagu.djvu/179

Ta strona została skorygowana.

rzone zostało na osoby, które wcale na nie nie zasłużyły. Wykreśliła więc sobie sposób postępowania i siliła na to, aby zamożność domu pokazać.
Posłańcy rozbiegli się na wszystkie strony. Książę F... musiał dać kucharzy, zakupiono w miasteczku co tylko było można dostać, najwytworniejsze wina, porcelanę, srebro, szkła, meble. Dom w dwadzieścia cztery godzin ubrał się do niepoznania. Ludzie najęci wystąpili w czarnej ale z cienkiego sukna i jednym krojem liberji. Przepyszny angielski dywan zaścielał całą podłogę. Mahoniowe meble zajęły pierwszy pokój, portrety familijne ze wszystkich zakątków, strojne w nowe ramy, umieszczono w bawialnym. Zaproszono pana Piotrusińskiego dla porady, a Seweryna dla towarzystwa.
Ale list panny Scholastyki nie zastał go w domu.
Krajczy żegnał się widząc tyle przygotowań i odmian.
— Zrujnujemy się — mówił — spes in Deo, nieochybnie.
— Nie bój się panie krajczy, wszystko z moich, gotowych pieniędzy.
— Ale do czego taki ekspens?
— Mam swoje powody!
— Swoje powody! Wola waćpanny... ale robię uwagę... To luxus niesłychany...
Panna Scholastyka zamilkła — Marja dobrowolnie i za poradą ciotki, w czasie bytności hrabiego, pokazywać się nie miała...
Gdy powóz najwytworniejszy hrabiego posuwa się ku Górowu, rotmistrz pokręciwszy wąsa, wsuwa się do pokoju panny Tekli.
— Dzień dobry pani!
— Dzień dobry...
— Co tu u pani słychać?