Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Miljon posagu.djvu/231

Ta strona została skorygowana.

Szpilka jego fontazia, prawdziwa brylantowa, potężna, była ofiarą matki.
U Haslingów pomimo grożącej tradycji cały dom na stopie wojennej... krawiec robił w bawialnym pokoju organdynowe suknie dla panien.
Pomocnik jego przyszywał strzemiączka do pewnej części stroju męzkiego, która wedle nowego zwyczaju, obejść się bez nich nie może, sub pacna parafiańszczysnae. Dalej prały się kołnierzyki, chustki haftowane na końcach i białe perkalowe rękawiczki...
Nie godziło się zajechać bryczką... strojono więc koczobryk, który widocznie chorowity i chroniczną jakąś słabością dotknięty, na bok się jeden przed wozownią stojąc pochylał. Kowal przedsiębrał ortopedyczną kuracją. Służący łatał fartuch i ociągał firanki, woźnica tranem odświeżał uprząż pogniłą.
Liberja Haslingów także się wyświeżała, zwłaszcza na łokciach i w używalniejszych miejscach. Kołnierze manszestrowe, ów luksus niesłychany, z powodu wielkiego zasmolenia dawniejszych, odnowić się musiały. Guziki czyszczono cegłą i kredą, nie bez jasnego skutku. Niedostatek ich zastępowały odprute w miejscach zbytecznych.
Słowem, ruch i zajęcie wszędzie.
Porucznik Pokotyło znowu kuł sztelwagę złamaną, łatał uprząż i wyprawił koczyk do stawu dla obmycia od stóp do głów. Osobiście sam pracował nad złoceniem toalety własnej i ludzi.
Pan Fabjan targował się z matką o żabot, który chciał mieć koniecznie i mankiety z perkal-batystu.
U Doliwów trzepano migdałową liberją, myto kocz Danglowski, a sam jegomość pod piecem siedząc rozmy-