Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/77

Ta strona została uwierzytelniona.

o urojenie, ten to to pisze, patrzał na wzrost, genezę rewolucji, na szczepienie się jej w umysłach młodzieży, w których wszelkie zasady mające służyć do pokierowania się w życiu politycznym tępiła.
Takim jest zawsze owoc złego wychowania, gdy myśl spotyka zewsząd zapory w naturalnym swobodnym swym rozwinięciu, nic nie posługuje lepiej rewolucji nad despotyzm on ją krzewi, pielęgnuje, hoduje. Najdziksze teorie przewrotów społecznych rosną w zrodzonych przezeń ciemnościach, wszystko się zdaje dozwolonym przeciw temu brzmieniu nieznośnemu, a że rozumować, przekonywać, zbijać i nauczać nie wolno, potwory potajemnie lęgną się na gnojowiskach despotyzmu. Młodzież obałamucona dla odzyskania praw człowiekowi należnych, wszystko sądzi uprawnionym, chwyta ten sam oręż, którym z nią walczono i nim wojuje, gwałt chce odpierać gwałtem, przeciw wymuszonym przysięgom stawi idee dozwolonego krzywoprzysięstwa, przeciw łupieży stawi zdzierstwo, przeciw skrytym sądom sztylety.
Naumów w głębi duszy był najmocniej przekonany, że Polakom wszystko jest wolno, aby swobodę i niepodległość odzyskać, a nie czuł bynajmniej tego, że tylko szlachetnymi środkami i szlachetnymi czynami wywalcza się odkupienie z niewoli.
Kilka myśli rzuconych przez Kubę, a niedosnutych chodziły mu po głowie, dziwne obudzając wątpliwości i w powrocie z cmentarza, zaprosił do siebie na herbatę, brata akademika. Odprowadzili panny na ulicę Żabią, a że dla jenerała najęte było obszerne pomieszkanie na Nowym Świecie, które