Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Nad Spreą.djvu/41

Ta strona została uwierzytelniona.

miałość kolosalna wedle wyrażenia burszowskiego, była jednym z jego najwybitniejszych przymiotów. Radca komercyjny, którego syn dosyć lekceważył, największą w świecie miał trudność obok niego się na prawowitem utrzymać stanowisku. Musiał się pilnować ogromnie, bo mu syn żadnego bąka, żadnego niewłaściwie użytego wyrazu nie przebaczył. Jak matka wiele w istocie przy córce nabrała wiadomości, tak ojciec przy synu nauczył się — milczeć — nauczył tak zręcznie wykręcać słowy, aby o żaden ostry kant nie zaczepić. Syn by mu nie darował i śmiałby się nielitościwie.
Kto właściwie w tym domu panował, nadzwyczajnie trudno dojść było. Najgłośniej mówił i najmocniej głowę zadzierał radca komercyjny, lecz żeby był głową wszystkiego — uznać trudno.
Najcichszą, najmniej znaczącą była pani radczyni, która czasem rankami wyglądała na kucharkę lub służącą — czy ona tu w istocie rządziła tak po cichu — to wątpliwa. Być może, iż kierowały wszystkiem dzieci, a z dwojga ich więcej Helmina niż brat jej, którego ojciec chciał trzymać ostro a nie umiał. Siostra wyrabiała dlań, co było potrzeba, sama lub przez matkę...
Jedna rzecz najniedostępniejszą była dla