Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Noce bezsenne.djvu/161

Ta strona została skorygowana.
J. I. KRASZEWSKI.

WSPOMNIENIA I FANTAZYE.

(Ciąg dalszy).

Uskarżał się raz przedemną uzdolniony artysta rzeźbiarz, że mu zajęcia znaleźć było trudno: — posągów nikt nie potrzebował, i na bezrobociu tém przychodziło mu rozpaczać o przyszłości.
Namawiałem gorąco, aby do małéj rzeźby, do drobnych dzieł sztuki się zwrócił, i zamiast kować z marmuru, próbował lepić ze srebra i złota — zostając kunstmistrzem-złotnikiem.
Przywodziłem mu przykład Cellini’ego i tylu innych Włochów, którzy chociaż posagi rzeźbili, nie wahali się téż solniczek i półmisków rysować, odlewać, rzeźbić dla Medyceuszów i papieżów.
Artysta oburzył się na mnie, bo wzdychał do dzieł olbrzymich, do grup ogromnych, do utworów monumentalnych. Zdaje mi się, że mi nawet tego długo przebaczyć nie mógł...
Cóż znaczą w sztuce rozmiary? Nie mógłże