Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 2.pdf/22

Ta strona została uwierzytelniona.

wiłłowskiemi. Chociaż ich wspiérała cała partja Katolicka, nikt im jednak, lub tak jak nikt, wyraźnéj w ludziach pomocy nie obiecywał. Dla tego téż chcąc się postawić na stopie obrony przeciw Radziwiłłom, musieli po większéj części wszystko kosztem swoim czynić, a kosztem wielkim: lud spisywać, najmować, opłacać, po kraju i za granicą zbiérać. Przyszło do tego, że dla intryg Radziwiłłów, trzeba im było najwięcéj po ościennych krajach szukać żołnierza, któren nie szedł, chyba nad miarę opłacony. Gdy do tego dodamy, że nie mieli wówczas bardzo rozległych i wielkich majętności, ani skarbów, pojmiemy jak ta potrzeba obrony stawiła ich w trudném położeniu, gdy majątki swoje musieli zadłużać i pozostawiać, aby pieniędzy dostać na opłatę ściągającego się wojska. Tym sposobem spodziéwał się Jan Karol Starosta Żmudzki, będący na czele zbrojnych sił partji swojéj, zebrać najmem do tysiąsa sześciuset ludu jezdnych, a sześćset piechoty. Miał także za staraniem swym zapewnione działa do umocnienia swéj kamienicy.