Teressa siedziała w nogach i płakała tajemnie łzy ociérając.
— Cóż mój ród zawinił Bogu, że Bóg tak srodze, ostatnią za wszystkich ukarał, szeptała, takiém życiem, taką śmiercią? O! dziadowie moi nie mogliżeście lżejszego życia i łatwiejszéj śmierci, dziécku waszemu w niebiesiech wyprosić. — I te godziny nocy, w których sen rzadki na oczy Bóg zsyła, przerywa odgłos uczty wesołéj Janusza! Któżby był odgadł przed kilką laty, że teraz taki koniec mój będzie — Dobrze mówił stryj, nad głowy naszemi niebłogosławieństwo Boże!!
Teresso mów modlitwy, ja się z tobą modlić będę.
Zapukano do drzwi.
— To pewnie Frizjus — rzekła Xiężna.
Był to Frizjus w istocie. Przychodził zobaczyć co się działo z chorą i jak zawsze powtórzył —
— Xiężna Pani, ma się lepiéj — spała już trochę!
— Ledwie oczy zmrużyłam, odpowiedziała, zbudziłam się przelękła na odgłos wystrzałów.
— Ha! ha! to Xiąże Pan ucztuje! rzekł le-
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ostatnia z xiążąt Słuckich Tom 3.pdf/143
Ta strona została uwierzytelniona.
137
12**
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/7c/J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_Ostatnia_z_xi%C4%85%C5%BC%C4%85t_S%C5%82uckich_Tom_3.pdf/page143-672px-J%C3%B3zef_Ignacy_Kraszewski_-_Ostatnia_z_xi%C4%85%C5%BC%C4%85t_S%C5%82uckich_Tom_3.pdf.jpg)