Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan Walery.djvu/235

Ta strona została uwierzytelniona.
( 229 )

— Niekiedy.
— A jakie? zapytał z malującą się na twarzy radością literat, i wytrzeszczywszy oczy szukał odpowiedzi w spojrzeniu.
— Rozmaite, rzekł Walery uśmiéchając się nieznacznie, filozoficzne naprzykład.
— Umhu! rzekł kiwnąwszy głową uczony, rozumiem, a nie masz Pan czasem, dodał wpatrując się w oczy z miną zarozumiałą, tautologicznych, etymologicznych, filantropicznych, politechnicznych, hermeneutycznych i niektórych innych?
— Nie rozumiem, odpowiedział Walery.
— Pan nie rozumie? aha! to ja