Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Pan i szewc.djvu/143

Ta strona została uwierzytelniona.

Wszystko to, cośmy tu w kilku słowach opisali, dla Jana który wcześnie szafował życiem, przyśpieszyło starość. Zgryzoty, praca nowa, zbytki, ciągle wrzące w sercu nienawistne uczucia, wyczerpały z niego sił ostatek.
Zestarzały, zgrzybiały, łysy, kaszlący, schudły, z oczyma wpadłemi i gorączką wewnętrzną, co pali ludzi szukających na ziemi szczęścia w rzeczach, które go dać nie mogą, po kilku latach Pan Jan Porębski, kawaler orderu Ś. Stanisława, Łowczy.... powrócił do Warszawy. Stan rzeczy krajowych, mamił go nadzieją pochwycenia jeszcze téj godności jakiéjś, o któréj dotąd niezrażony marzył. Wszystko było w ruinie i zamięszaniu, a z ruiny i zamięszania korzystać najłatwiéj. Starostwo grodowe wakujące opłaciwszy suto, przyszło nareszcie uwieńczyć usiłowania jego. Ale teraz, gdy je posiadł, Starostwo zdawało mu się niezmiernie małą rzeczą przy kasztellanji chociażby drążkowéj, przy krześle w senacie!
— Czemubym ja zasiąść tam nie miał? — pytał się codzień siebie, czemu? i odpowiedzi nie mógł znaleść, tak się czuł godnym wszystkiego, co pragnął.
Starość nadchodząca bez pory, zawładła też nim w sposób, jakim włada podobnymi jemu. Chciał używać, gdy już nie mógł, i wylał się na rozpustę i zbytki. — Nie brakło wówczas w Warszawie pięknych kobiét frymarczących sobą, łatwych pochlebców i towarzystwa, które podbudzało Pana Jana, i podżegało go do rozpusty.
Dawna namiętność do gry i kart wróciła; i czego nie zabrały Róże, Emilje i Ernestyny, pochłonął stolik zielony. Starosta też sprawiał bale, dawał wieczory, i znowu po piérwszemu, na wystawę się sadził. W rok czy dwa, długi nowe do reszty piérwszych przyrosłe, już zastraszać poczynały, ludzie usuwać się myśleli od P. Jana i chłód zruj-