Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Poezye i urywki prozą.djvu/98

Ta strona została uwierzytelniona.
Hymn.


Z szatą rozdartą, w prochu i żałobie,
O Panie, ręce wyciągam ku Tobie —
Spójrz na boleścią wynędzniałe ciało:
Łez na płacz, tchu mi na jęki nie stało.
Pragnienie w wnętrzu zapala pożogę —
Umieram, Panie, a umrzeć nie mogę!
Dzień każdy wiekiem, straszniejsze męczarnie,
Gdy noc ciemnością cały świat ogarnie.
Naówczas próżno znużona powieka
Snu błaga, kiedy sen od niej ucieka.
I widma z grobów powstają przedemną:
Blade, milczące, przez noc ciągną ciemną,
Całego życia mego niosą dzieje:
Urągowisko z ust ich na mnie wieje,
Stają trupiemi paląc mnie oczyma,
Znikną, wracają... odpoczynku niema.

Magdeburg 1884.