Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 1.djvu/75

Ta strona została uwierzytelniona.

69
POWIEŚĆ BEZ TYTUŁU.

nie pochwalą! szlachecka, zdrowa nawet wykwintna,: codzień naleśniki z powidłami! Wszelkie wygody!... Proszę tylko spojrzeć, żebrzę o bezstronny rzut oka! Dla uczących się to jedyne mieszkanie nieco na ustroni! Zimową porą jak w uchu, korytarze zamczyste, bezpieczeństwo! bezpieczeństwo! rzecz największa w mieście pełném oszustów i złodziei... za które chonorem ręczę. Można w korytarzu worek złota położyć!
Niewiele jednak jakoś zabiegi Hersza i wymowa samego pana Horyłki pomagały. Akademicy jechali tłumami, a izdebki dotąd stały jeszcze niezajęte. Gospodarz nieszczęście swoje poczynał przypisywać intrygom współzawodników, a że zwykł był początek wszystkich swych niepowodzeń składać na żonę, i tu już jéj manewrów się domyślał.
— Słyszysz Hersz? szeptał do faktora pod wieczór to nic innego tylko intrygi téj niegodziwéj! to jéj ręka, jéj robota! Ja się na tém znam: ona to robi wszystko, szyje mi bóty!
Żyd ruszał ramionami w milczeniu.
— Ale już ty mi nie gadaj, ciągnął daléj Horyłka, ruch ten biorąc za przeczenie. Jéj to robota, jak Boga mego kocham... intryga czarna! Dom mój osławia i odstręcza od niego... Tegoby nie było, gdyby mnie los zawistny z tą kobietą nie związał.
Już byli obaj z Herszem trochę nosy pospuszczali na kwintę, gdy im Pan Bóg zesłał całą furę naszych akademików w ręce. A że to byli pierwszoroczni studenci, po większéj części ubodzy chłopcy i nic miasta nieznający, zdało im się, że ich sam Pan Bóg do tego szczęśliwego doprowadził portu. Zaprosiwszy ich tymczasowo tylko na noc, Horvłka i Hersz tak podu-