Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 2.djvu/204

Ta strona została uwierzytelniona.

194
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

ale ta się nie wiodła. Staś odszedł nie weselszy od państwa Ciemięgów, ale nieco spokojniejszy.
Po drodze myślał trochę o pięknéj Marylce; ale wspomniawszy na życie swoje, na doznane w niém zawody, na zmienność serca i zmienność człowieka, westchnął tylko i rozwiał mary westchnieniem. „Za lat kilka... kilkanaście co się z nią stanie? spytał w duchu. Ten ładny różowy aniołeczek, tak dziś świeży sercem i duchem, w co się zmieni i obróci? W kobietę zalotną czy żonę gderliwą, w skwaśniałą starą pannę, czy w skłopotaną matkę, biegającą za trzodką swych dziatek? Umysł, serce, wszystko ulegnie temu prawu organizacyi, téj nieubłaganéj konieczności zestarzenia się, która na nas wszystkich cięży. Niewiele wyjątków dochowuje świeżość lica i serca do śmierci... ogół więdnieje rychło i przytula się do ziemi. I to zjawisko mego życia, które już raz drugi przesuwa mi się przed oczyma, Bóg jeden wie, jaki los czekał To bojaźliwe dziewczę, które drży, płonie, miesza się i milknie, jaki ma zaród w duszy? jaką przyszłość przed sobą?.. Kto zgadnie? Może niejednego kochało już i przekochało, opłakało i zwróciło się ku innemu, a jutro nastąpi trzeci... a pojutrze czwarty... a daléj człowieka zastąpią inni kochankowie, aż do psów i kanarków, bo nic nie uchowa się w sercu długo! Tak uczucia wyrzucają na brzeg rozbite szczątki łodzi, którą niosły przed burzą....“
I zachmurzywszy się znowu myślami temi, Szarski powrócił do domu, a piękna Marylka jak cień przesunęła się przed nim i znikła... Nie wzbudziła w jego sercu uczucia, któreby była dawniéj wywołała może: przyszła za późno! Westchnął, ulitował się, podumał i oderwał się od tego świeżości pełnego zjawiska...