Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Powieść bez tytułu Cz. 2.djvu/237

Ta strona została uwierzytelniona.

227
POWIEŚĆ BEZ TYTUŁU.

się zdaje, może być i bywa piętnem prawie zawsze niepoznanego geniuszu.
W wiekach też przejścia jak nasz, gdy wszystko leży na pojęciach nie na uczuciu, z fałszywych definicyj rodzą się kłamliwe wyobrażenia i ich zastosowania; lada przesadzony, sztucznie wydęty talencik obwołują za geniusz, gdy to, co proste, naturalne, niewyrobione na effekt, spada na najniższe stopnie. Tymczasem jedną z cech nieśmiertelnych geniuszu jest prostota... prostota przy wielkości pomysłu, prostota pozorna w wykonaniu, prostota idei i formy, przy prawdzie i wdzięku obojga. Z razu wygląda to często na coś bardzo pospolitego, zwyczajnego; dopiero gdy się ludzie rozpatrzą i spróbują, że téj prostocie sprostać drugim niepodobna, że wymałpować jéj nie można, powoli domyślać się zaczynają, że geniusz tylko mógł ją stworzyć.
I to jest fałszem w pojęciu geniuszu, że mu każą być wyłącznie samą siłą, samą potęgą, samą wielkością w znaczeniu najpospolitszém tych wyrazów. Geniusz może się objawiać zarówno wdziękiem, urokiem, uśmiechem, tęsknicą, bo nie ma koniecznéj formy, w ktorąby się wlać był obowiązany. Geniuszem jest zarówno nieśmiertelny Molière, Shakespeare, Cervantes i Dante. Na stworzenie Mizantropa i wielu charakterów-typów Molière’a tyle trzeba było geniuszu co na wyśpiewanie epopei.
Jak większa część ludzi udarowanych jasnowidzeniem od Boga, Stanisław nietylko nie miał się za geniusz, ale w nim zwątpienie brało ciągle górę nad wiarą w siebie. Mierząc się ze współzawodnikami, znajdował się zawsze niższym od drugich i o pierwszeństwo nie myślał się ubiegać, a nie dopominając się stanowiska,