Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Przed burzą.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

odebrał odwagę, zabił wszelkie zachcianki swobody — gdy tymczasem on i jego pomocnicy krzewili idee liberalne i rewolucyjne.... Przesada nawet w despotyzmie jest niebezpieczną....
Drażliwość księcia czyniła go po prostu śmiesznym. Opowiadano sobie cicho po całéj Warszawie ów wypadek w Belwederze, gdy jednéj nocy książę, zbudzony hałasem w sąsiednim pokoju, ledwie szlafrok na siebie narzuciwszy, zbiegł na strych, a posłany na zwiady kamerdyner Kochanowski odkrył winowajców, buntowników w faworytalnych małpach księcia, które, wykradłszy się z klatki, bawić się zaczęły kulami działowemi, bombami i przyrządem wojskowym, którego pełno było zawsze po kątach.
Podobnych popłochów kilka było w Belwederze.... Raz przekradający przez wały za pałacem wódkę todreśnicy, na których straż napadła — wszystko, co żyło, powołali do broni....
Lękano się nie wiedząc czego, chociaż ogromna armia płatnych stróżów bezpieczeństwa powinna była ręczyć za nie, a górą stojący jeneralowie Żandr, Kruta i inni mieli oko na wyższe sfery. Wojsko trzymane było w surowości niesłychanéj — najmniejszy krok, słowo, wejrzenie kontrolowane, każda godzina czémś zajęta... nieustanne mustry nie dawały mu ani tchnąć, ani myśleć ani zrobić kroku.... Na młodzież mianą zawsze w podejrzeniu szczególne zwracano oko, objaw liberalizmu czytano czasem w niezapiętym guziku... w trochę dłuższych włosach — ale serce było tajemnicą. Uczono tylko kłamstwa i ostrożności. Cudownie téż prawie tam, gdzie szept każdy był podsłuchiwanym, książka najniewinniejsza zakazaną, rozmowa karaną, duch się rozwijał potężnie... olbrzymio.
Społeczeństwo przedstawiało obraz ciekawy, jedyny prawie w dziejach współczesnych. W wyższych sferach mocno sfrancuziałych, gdzie niemal polskiego języka usłyszeć nie było można, cichutko śmiano się i narzekano na w. księcia, ale jego ucisk nie wydawał się jednak do niezniesienia, Tam obawiano się może rewolu-