Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Stańczykowa kronika od roku 1503 do 1508.djvu/37

Ta strona została skorygowana.

głowę, utracił wszystko, a gdy do sprzymierzeńców swych udał się, to go jeszcze uwięziono. I siedział był w Wilnie pod strażą; a tu go na on sejm do Brześcia przywieść kazano dosyć przystojnie. Sam król cześć mu znaczną wyrządził, bo gdy się o nim dowiedział, spotykał go w pięci milach za miastem z wielkim pocztem panów koronnych i dworzan swych. Byłem tam i ja, w nowiusieńkiej sukni, szachowanej żółto a czarno, w czapce ze dzwonki uszatej, a kijmi, ze dworem swym też, to jest dwoma karły, którzy mi po kolana tylko dochodzili. Mówiłem ja królowi:
— Daj ci panie, takich jak mnie panów radnych, a łatwo się ich dawszy szczutka w nos pozbędziesz; na co ci takie barczyste chłopy!
Król śmiał się z żartu.
Owoż wracam jakeśmy wyjechali przeciwko Achmeta, w pole, kędy przygotowano sukna bardzo wiele, którym wysłano drogę i od tego miejsca, zkąd zsiadłszy z konia, Tatarzyn miał iść pieszo witać króla J. Mości. Dla króla rozbito namiot wielki niebieski w gwiazdy złociste; do koła którego konie i ludzie tabor nie mały a świetny formowali, bo tu król J. Mość szukał tylko okazji, dogodzenia sobie, a popisania się z przepychem i wspaniałością.
Przybył i Achmet w niewielkim Tatar poczcie, przyjął go król u namiotu, poprowadził wewnątrz i co się wielu dziwną zdało, po prawej ręce posadził. To jednak wszystko nie pohamowało dzikiego Tatarzyna, który chciał zaraz wymówki czynić królowi, bo mu srodze na sercu ciężył jego zupełny upadek, gdyż był i żonę postradał, która mu czasu onej wojny, do drugiego Carzyka uciekła. Ale mu przez tłumacza powiedziano, aby się z tem wstrzymał, że nie miejsce potemu było, a będzie mógł żale swe przedłożyć na sejmie. Zamilkł więc, nie bez widocznego gniewu. Król za się jako sobie z tego istną zabawkę czynił, tak tuż zaraz w owem namiocie, jął passować na rycerzy ze zwykłemi obrzędami, tak, że nawet kilku onych grubych a dzikich Tatar, którzy spełna nie rozumieli o co szło, rycerzami uczy-