Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ulana.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

To mówiąc zawsze jednak wzdychał Tadeusz, jakby żałował, że mu się przeszłość nie udała, jakby czegoś więcéj wymagał jeszcze od życia, jakby roił nadzieję, do których sam sobie nie chciał się przyznać.
Sam żal przeszłości, samo do niéj odzywanie się, malowało stan jego duszy nieukołysanéj jeszcze, niespokojnéj, wyglądającéj wynagrodzenia za boleść doznaną, tak jak zwykle po każdéj człowiek od losu wymaga zapłaty. Jest w nas przeczucie szczęścia: zranione serce czuje, że mu się coś za jego bliznę należy, ale ślepo szuka nagrody na pobojowisku, gdzie bój panuje tylko ze śmiercią i zniszczeniem.