Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/157

Ta strona została skorygowana.

tak mi się zdawało. Historya świadczy, że nigdy nad fałszem nieotrzymano zwycięstwa, dopóki on był tylko in potentia; dopiero gdy wzrosł, spotężniał i jak aniołowie upadli porwał się na prawdę... blask jéj i siła strącić go mogła w przepaście. Pan Bóg téż nie wstrzymał aniołów, chociaż wiedział o ich buncie, ale dał im się podnieść, by ich zdruzgotać. Ta walka niebieska jest prototypem, jest symbolem walk ciemności ze światłem... na wieki wieków...
Kanonik powiedział to skromnie, cicho, ale monsignor słuchając z uwagą, tak był uderzony pięknością myśli, iż pochwycił go z młodzieńczą nieco żywością za rękę i uścisnął. Sopoćko osłupiał zupełnie. Nie spodziewał się on wcale takiego wystąpienia i tak dziwnego zwrotu; spojrzał na Ekscellencyą jakby żebrząc posiłku... Króciuchna chwila milczenia nastąpiła.
— Jest to myśl bardzo piękna, ks. kanoniku, ale w życiu praktyczném ludzie pojedyńczy mają obowiązki, o których dla teoryi historycznych zapominać nie powinni. Sam Bóg prowadzi i kieruje losami kościoła, my musimy pojedyńczych żołnierzy ochraniać od szwanku.. myśmy Chrystusowym ambulansem.
— Tak jest! tak jest! rozgrzany rzekł kanonik, to nasze posłannictwo... pocieszać, słodzić, nieść ulgę... chronić odezłego.
— Z tego tytułu, przerwał Sopoćko niecierpliwie