Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/18

Ta strona została skorygowana.

Świętosław protestował, ale redaktor przerwać sobie nie dał.
— Znakomity, powtórzył z przyciskiem. Wszakże kilka nader, nader szczęśliwych prób, rokujących wielkie, wielkie nadzieje — umieszczonych było.... (wszyscy to wiedzą) w Rozmaitościach? Ściągnęły one powszechną uwagę i każą się nam w panu spodziewać znakomitego pracownika na niwie ojczystego piśmiennictwa...
(Wymówiwszy „ojczystego“ spojrzał znowu — czy trafił.)
Tu więc, mówił daléj coraz głos podnosząc i stając się wymowniejszym — znajdziesz pan właściwe dla siebie pole pracy, obfite źródła, obcowanie z mężami uczonymi... wszystko, czego może wymagać świetnie rozwijająca się młodość, którą dla pożytku ojczyzny (przycisnął) pielęgnować każdy z nas za najświętszy będzie sobie będzie uważał obowiązek...
Skończywszy mozolnie upleciony frazes, naszpikowany ojczyzną, podał Drabicki z przejęciem rękę panu Młyńskiemu, który upiekłszy raka, uścisnął ją pomięszany.
Poczciwemu Świętosławowi, rozczulonemu wspomnieniem matki i ojczyzny, oczy wilgotne śniły się, usta drgały...
— Na tak pochlebne dla mnie wyrazy praw-