Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/210

Ta strona została skorygowana.

na jednéj karcie trzymała ja tak rozłożoną przez mszę całą...
Dla sióstr, dla świeckich pań, dla wychowanic był to przedmiot podziwu, litości, współczucia... a może i szyderstwa. Wskazywano ją sobie, jako przykład stanu duszy, który się zyskuje na obcowaniu ze światem... Poczciwe siostry napróżno usiłowały przynieść jéj ulgę w cierpieniu, nie przyznawała się do niego...
Wszystko przeszłe wydawało się jéj snem... a pozostała reszta życia.. powolném konaniem... I mówiła sobie w duszy, aby się ukrzepić — umrę dla niego... a w ostatniéj godzinie wszak niema na świecie tak nielitościwój istoty, która by mi go zobaczyć i pożegnać nie dozwoliła!!
Sławek biegał ale gniewny, burzyło się w nim wszystko. To łatwe zwycięstwo intrygi nad nim, nad nią młodą, jego duszę napełniało oburzeniem. Był pewnym, że użyto siły, grozy, podstępu może, aby mu Lenę odebrać i uspokoić się nie mógł. Przez parę dni nie spoczął na chwilę, poszukując na wszystkie strony śladów znikłéj, ale nic nigdzie nie mogąc wynaleść. Nareszcie postanowił oko w oko spotkać się z nieprzyjacielem, dowiedział się, gdzie mieszka Sopoćko i poszedł do niego. Nie łatwo wszakże z nim w domu widzieć się było, bo nigdy nikogo u siebie nie przyjmował. Mieszkał na trzeciém piętrze w lokalu zajmowaném od