Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/24

Ta strona została skorygowana.

niedojrzały a przypruchniały, zawiedziony — więc niedowierzający...
To mówiąc, patrzał wciąż na słuchacza, ale na pogodnéj jego twarzy nie oprócz ciekawości wyczytać nie umiał.
— Co do mnie, odezwał się Młyński po pewnym namyśle — stronnictw nie rozumiem... nie umiałbym się na ślepo zaprzedać żadnemu... Z czystém sercem pragnąc służyć krajowi, słucham instynktu, przytém serca; i chcę pozostać swobodnym, abym mógł pójść zawsze gdzie mnie sumienie i powinności powołają.
— Nie mogę nie przyklasnąć tak szlachetnemu programatowi! zawołał redaktor. Pan mimo swéj wiedzy już masz coś języka dziennikarskiego w wyrażeniach... łatwość, styl! O! będziemy w panu mieli znakomitego pisarza politycznego.
Młyński oczy spuścił, Drabicki ręce zacierał... pochylił się jak szatan kusiciel z uśmieszkiem ku niemu.
— Jak tylko wiek dozwoli — szepnął, czemu byś pan nie spróbował... poselstwa? Hę? z pomocą naszą... moich przyjaciół mógł byś być wybranym z łatwością.
Świętosław aż się cofnął.
— A! panie! niech Bóg uchowa od saméj myśli. Nie mam żadnéj do tego pretensyi... to rzecz starszych, i tych co w sobie siły czują po temu...