Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/243

Ta strona została skorygowana.

wiedzieć mógł, kto przy nim był... Po osłabieniu przypadła gorączka...
Najlepszą może próbą człowieka jest szał jego; naówczas jak z rozbitego naczynia wylewa się wszystko, aż do mętów, będących na dnie — tak z niego myśli się wylewają i uczucia... często takie, jakich się w nim nikt nigdy ukrytych nie spodziewał. Ileż to razy z przerażeniem słyszano chwilowo obłąkanych ludzi, objawiających namiętności, żądze, idee, z któremi nigdy przytomni poznać się nikomu nie dali...
Hrabina posłyszawszy Sławka mówiącego z gorączki.. odprawiła Jadzię... lękała się dla niéj wrażenia, ale sama wstrzymać się nie mogła, ażeby chorego nie podsłuchała...
Gorączka była silna, Sławek marzył... że stary kanonik przyszedł go słuchać spowiedzi... i z uśmiechem na ustach przerywanym mówił głosem...
— Mój ojcze... nie czuję ciężkich grzechów na sumieniu... starałem się być poczciwym... Wiem... dodał, jakby podsłuchawszy pytania... ludzie mi zarzucali mój stósunek z Leną... na cienie matki méj przysięgam ci, byłem jéj bratem, nic więcéj... Niegdyś uratowałem jéj życie... była mi wdzięczną... ludzie osądzili niesprawiedliwie... Chciałbym ją widzieć, ona była dobrą i szczerą, na jéj serce mógłem rachować...
Potém zaczął mówić o powołaniu, o pracy, o ofie-