Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/282

Ta strona została skorygowana.

esencyi bobkowéj, laurowych kropel, pomarańczowego ekstraktu... herbaty, mięty i rumianku... ale to wszystko się na nic nie zdało. Panna Infirmerka utrzymywała, że został ruszony paraliżem, mowę bowiem utracił i stan był przerażający. W skok posłano po doktora, a gdy ten się zjawił i rozmyślał, czy krew puścić, Sopoćko już był zmysły całkiem postradał. Uderzenie apoplektyczne było silne... i niestety ratunek zapóźny... Wszystkie pobożne zakonnice i pensionarki poszły do kaplicy odmawiać litanią na intencyą chorego Sopoćki, tymczasem musiano wynieść go z klasztoru, gdzie pozostać nie mógł... i na materacu wyruszono z nim do jego mieszkania. Przełożona posłała do hrabinéj Dreissowéj z zawiadomieniem... Ponieważ do mieszkania Sopoćki było daleko i trzeba go było nieść na wschody, doradzili przyjaciele, ażeby w pobliskim szpitalu św. Ducha w osobnym pokoiku go złożyć. Tu puszczono mu krew raz i drugi i trzeci, ale zgęsła iść już nie chciała, a w nocy nie odzyskawszy przytomności nawet, ale przy modlitwach Kanonika i kilku duchownych, których wezwano, biedny baron, wczoraj jeszcze zdrów jak ryba... życia doczesnego dokończył.
Wiadomość o tym zgonie tak nagłym, przeraziła wszystkich, Drabicki wierzyć jéj nie chciał... w ogóle ubolewano nad stratą pobożnego i czynnego członka tylu zgromadzeń, bractw i stowarzyszeń... Z Kanonikiem