Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/292

Ta strona została skorygowana.

pyszny Shakespeare i Goethe... Podarte tomy dawne schowała na pamiątkę!
O, mój Boże, kiedy człowiek zestarzawszy z tych lat ubóstwa, nadziei, pracy, znajdzie na dnie kufra podartą książczynę, nad którą płakał i wzdychał do świata, tylu od niego pięknych spodziewając się rzeczy — jak mu naówczas... miło ucałować te karty, na których ślady łez pozostały! Milsze i droższe są stokroć te łzy, niż jesienny uśmiech zwątpienia — nad grobem...
Lena z uczuciem schowała te poszarpane, tomy Wilhelma Meister... Egmont’a... i Schillerowskiego Wilhelma Tella.. które tyle razy czytała, marząc...
Skutkiem zmiany opinii o niéj — o cudo! mniéj za złe jéj miano, że... chodziła do Sławka... Hrabina Wartska prawie się nie lękała jéj tam spotkać, osobliwie, gdy się dowiedziała, że ładnie mówi po francuzku... Słowem — o dziwna potęgo grosza, o uroku mienia! siło złota... co wy z ludźmi nie wyrabiacie? Stare to prawdy, powtarzamy je wszyscy, ruszamy ramionami, słysząc, je — a mniéj więcéj ulega z nas każdy téj władzy niepojętéj?
Lena wypiękniała, wyrozumniała, wymyślono jéj przodków, szlachectwo, znajdowano kolligacye, o mało nie nazywano Baronówną, a kilku młodzieży mówiło sobie, przeciągając nie daleko dworku w świeżych rękawiczkach, że... gotowi by ją byli uszczęśliwić... gdyby się tylko