Strona:Józef Ignacy Kraszewski - W mętnéj wodzie.djvu/44

Ta strona została skorygowana.

— Szkoda, że ten obrazek tak wyraziście wyrył się w twéj wyobraźni, przerwał Samuel, bo bym cię był może skłonił pójść ze mną na teatr i w międzyaktach poznał bym cię na nowo z prześliczną Leną..
— Nie — na dziś wrażeń i przypomnień mam dosyć, rzekł Świętosław — pozwól mi skupić myśli i spocząć. To, co mi mówisz o niéj, poczciwa pamięć jéj o mnie, zamiast ciągnąć ku niéj, odstręcza.. dziwnie. Mam dla niéj teraz uczucie brata: a możebym albo je stracił, lub...
— Zmienił na inne! rzekł Samuel... ale cię przestrzegam, że dziewczyna zimna, surowa... szyderska i dziwnie obrachowana...
Młyński ruszył ramionami. — Życzę jéj jak najlepiéj, rzekł... a do szczególnych afektów najmniejszéj nie mam pretensyi. — Tém szlachetniéj to z twojéj strony — rzekł Samuel, iż Lena zachowała dla ciebie prawdziwą cześć... mówi o tobie z zapałem, dowiaduje się, pragnie cię widzieć, raz ją ktoś zawiódł twym przyjazdem, to piechotą do wskazanego jéj ogrodu poleciała jak szalona.. Myśmy ją zwykli tobą prześladować.
— Jest więc w niéj pamięć serca...
— Ale chyba tylko dla tego jednego zbawcy, odezwał się Samuel — z resztą ludzi obchodzi się, wcale im nie okazując uczucia... Prawda, że... jéj dzieje nieco to